Jaki pożytek mamy z faryzeuszy?

„Faryzeusz” – to słowo zapożyczone z Biblii na stałe zagościło w naszym języka i potocznie oznacza człowieka fałszywego, obłudnego. Historycznie rzecz ujmując, to było żydowskie stronnictwo religijne, którego członkowie starali się poprzez ścisłe przestrzeganie przepisów Prawa żyć dla Boga w oddzieleniu od nieczystego świata. Taka ich postawa niewątpliwie imponowałaby nam, gdyby nie Pan Jezus, który … czytaj dalej…

Radość życia i ból rozczarowania

Najbardziej życiodajną służbą chrześcijanina jest przekazywać otrzymane od Boga życie dalej. Jeśli chcesz zachować życie, nie pozwolić, aby wyschło, musisz innych przyprowadzać do Chrystusa. Nie ma większej radości i większego przypływu życia, niż przyczynić się do czyjegoś zbawienia! Ale te momenty radości i życia przeplatają się z momentami rozczarowania… Pan Jezus porównał głoszenie Ewangelii do … czytaj dalej…

Szeroko czy głęboko?

Zakładam, że zależy Ci, aby jak najwięcej ludzi poznało osobiście Jezusa Chrystusa i tym samym zostało zbawionych. To wymaga, żeby ktoś im przekazał Ewangelię. Załóżmy, że Ty jesteś taką właśnie osobą. Masz na sercu ratowanie ludzi zgubionych i robisz wszystko, co potrafisz, aby doprowadzić ich do nawrócenia i wiary. Przypuśćmy, że masz dar do głoszenia, … czytaj dalej…

Życie – brać czy dawać?

Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać. (Dz. 20,35 Biblia Warszawska) Myślę, że wszyscy naśladowcy Chrystusa chcą być pełni takiego samego entuzjazmu, radości, miłości, pasji od początku aż do końca swojej drogi na ziemi. Zmagamy się ze zniechęceniem, tracimy pierwszą miłość, stajemy się letni… Czy można to odwrócić? Czy jesteśmy skazani, aby żyć nadzieją przebudzenia, … czytaj dalej…

Wezwanie do nawrócenia

Oto refleksja z zachętą, do zadania sobie pytania, czy tak postąpiłby Jezus? 

Wyobraźcie sobie, jeśli jesteście w stanie, Jezusa zachęcającego ludzi, by skłonili swe głowy po wysłuchaniu Kazania na Górze, a następnie bardzo powoli i łagodnie (w czasie kiedy brat organista przygrywa w tle nastrojową melodię) mówiącego do tłumu: „Teraz, kiedy wasze głowy są pochylone, a oczy zamknięte, jeśli naprawdę chcecie stać się dziś moimi uczniami, jeśli naprawdę chcecie pokazać mojemu Ojcu i Mnie, jak poważnie traktujecie słowa, które dziś wygłosiłem, to chciałbym abyście powoli podnieśli swoje ręce, tak abym mógł je zobaczyć. O właśnie… tak jest… właśnie tak… Widzę twoją rękę.. i twoją… i tamtą… również tą koło drzewa figowego… właśnie o to chodzi! Teraz, kiedy brat organista gra kolejny nastrojowy motyw, chcę byście powoli zaczęli przemieszczać się do przodu poprzez sam środek tłumu… tak jest, ci którzy podnieśli w górę swoją dłoń. Chcę wiedzieć, że naprawdę poważnie podchodzicie do sprawy. A teraz pragnę poprowadzić was w modlitwie…” Keith Green

You may also like

Modlitwa grzesznika

Lubimy działać w prostych, poukładanych schematach. Gdy chodzi o głoszenie Ewangelii, to popularny w naszych czasach schemat wygląda mniej więcej tak. Gromadzimy nienawróconych w jakimś miejscu. Następnie ktoś głosi do nich płomienne kazanie objaśniające Ewangelię i konieczność dokonania wyboru przez słuchaczy. I wtedy ewangelista prosi o zamknięcie oczu oraz pochylenie głów i zapewniając w ten … czytaj dalej…

Nawrócony czy nie?

Jeśli nawrócenie jest podobne do zasiewu ziarna, jego kiełkowania, wzrostu i w końcu dojrzałości do żniwa, to jak możemy rozpoznać, z którym etapem mamy do czynienia? A szczególnie, czy już nadszedł moment żniwa? Wierzę, że nawrócenie oznacza powrót do właściwej relacji z Bogiem Ojcem opisanej słowami przykazania: Masz kochać Pana, swojego Boga, całym swoim sercem, … czytaj dalej…

Nawrócenie – powoli, czy szybko?

Miałem okazję rozmawiać z kimś z Ameryki Południowej. Opowiedział mi, że najpierw były znaki, cuda, uzdrowienia, które gromadziły ludzi na masowych spotkaniach ewangelizacyjnych przynoszących potężne owoce. Po kilku latach, gdy objawienia mocy Bożej zaczęły ustawać, te masowe ewangelizacje straciły sens. I wtedy przywódcy Kościoła zachęcili swoich ludzi, aby zakładali w domach grupy, przez które docieraliby … czytaj dalej…

Nawrócenie – wydarzenie czy proces?

Przeżyłem swoje nawrócenie wiosną 1980 roku, po kilkunastu miesiącach znajomości z grupą osób, które miały „coś” od Boga, czego ja nie miałem. Później starałem się to „coś”, czyli Ewangelię przekazać innym ludziom. Zwykle robiłem to opowiadając „Cztery prawa duchowego życia”. Wystarczy około 15-20 minut, aby je zaprezentować. Gdy to zrobiłem, przedstawiając czwarte prawo, oczekiwałem decyzji … czytaj dalej…