Z powodu waszej małej wiary – wyjaśnił. – Zapewniam was bowiem, gdybyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy i powiedzieli tej górze: Przenieś się stąd tam – przeniesie się. Nic nie byłoby dla was niemożliwe. (Mat. 17,20 Nowe Przymierze)
Ten fragment Słowa przez lata wywoływał we mnie uczucie potępienia. Może nie tylko we mnie… Bo nie znam nikogo, kto za pomocą słów przeniósłby choćby malutki pagórek na choćby niewielką odległość. W dodatku Pan Jezus mówi, że wystarczy to tego wiary wielkości ziarna gorczycy. To nawet takiej ilości wiary nie mamy?
Proponuję jednak spojrzeć na ten fragment inaczej. Ziarno gorczycy, nazwane najmniejszym z ziaren, oznacza malutki początek czegoś, co może urosnąć do czegoś znaczącego (krzew, który daje ptakom schronienie, który jest większy od innych jarzyn w ogrodzie). Zatem nie chodzi o to, jak duże jest to teraz, ale o to, że z małego może wyrosnąć coś wielkiego.
Jest to zgodne ze strategią Pana Jezusa w stosunku do ludzi, których powoływał do służby w Królestwie. Nie liczyły się ich dotychczasowe osiągnięcia duchowe, ani pozycja, ani wykształcenie. Chodziło raczej o to, kim ci ludzie mogą się stać w rękach Mistrza. Bóg patrzy na nas bardziej w perspektywie tego kim możemy się stać, niż tego, co osiągnęliśmy do tej pory. Bóg nie patrzy na nas tylko tu i teraz. On jest ponad czasem i bierze pod uwagę całą naszą drogę życia.
Jeśli uwzględnimy, to wypowiedź Pana Jezusa możemy zrozumieć następująco: Jeśli znajdę w Tobie choćby najmniejszą porcję wiary (wielkości ziarna gorczycy), to jestem w stanie pomnożyć ją do poziomu, w którym będziesz przenosić góry swoim słowem. Jeśli przyjrzysz się uważnie biblijnym historiom bohaterów wiary, na przykład ojca wiary Abrahama, to zobaczysz jak w ich życiu następował proces wzrostu wiary od minimalnego poziomu zaufanie Bogu, do wiary wyjątkowej (np. wiara w przywrócenie do życia umarłego – patrz Jak. 2,21-23 oraz Hebr. 11,17-19). Każdy krok zaufania, każde wydarzenie, w którym wiara „sprawdziła się” powodowało dalszy wzrost wiary. To wydaje się proste, ale…
Problem polega na tym, że większa wiara wymaga większych wyzwań. Żeby doświadczyć wielkiego przełomu finansowego, trzeba stanąć przed ogromną, niemożliwą do zaspokojenia potrzebą finansową. Żeby dokonał się spektakularny cud uzdrowienia, potrzeba kogoś, kto ciężko, nieuleczalnie choruje. Żeby nastąpiło przywrócenie do życia, potrzeba kogoś kto właśnie zmarł przedwcześnie. A co z koniecznością intensywnego zaangażowania przez wiele lat w oczekiwaniu na przełom duchowy? A co z tymi, którzy obejrzą efekty swojej wiary (wierności) dopiero po swojej śmierci, bo zadanie, które im powierzono jest większe niż życie jednego człowieka? A więc wzrost wiary oprócz tego, że wymaga czasu, to jeszcze niemało kosztuje!
Niezwykle zachęcającą rzeczą jest to, że każdy z uczniów Chrystusa ma przygotowaną przez Niego indywidualną ścieżkę rozwoju wiary – wzrostu ziarnka gorczycy. I na początek wystarczy najmniejsza porcja, którą powierzamy w ręce Mistrza, a on już będzie umiał to pomnożyć.
Zatem, następnym razem, gdy staniesz przed jakimś trudnym, „niemożliwym” wyzwaniem, podziękuj Bogu za wspaniałą okazję do wzrostu Twojej wiary. A następnie poproś go o Słowo, które będzie podstawą do właściwej decyzji, działania, modlitwy, oczekiwania. Niech Twoja wiara wzrasta!